W ostatni piątek wraz z grupą znajomych Rurek & Rurek spotkali sie na kieleckiej by wspólnie wrócić do zamiezchłych czasów- grania w planszówki. Plany poszły w łeb po tym jak wyciągneliśmy Jungle Speeda oraz Tabu, a godzine pozniej zaczelismy grac w kalambury- po raz wtóry pojawiały sie hasła typu - żołnierze kosmosu zastrzelili biedronke, jendnak i temu podołaliśmy. Jakos po północy padł pomysł wyjścia na rynek i własnie wtedy się zaczeło... na rondzie mogilskim zostaliśmy zaatakowani przez salonego traktorzystę- został obrzucony śniegiem, bandyta jeden, później dotarliśmy pod dworzec pksu i galerię..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No to jest jakiś dramat, nie może normalny człowiek wyjść spokojnie z domu, bo jakieś koparki tylko na to czekają :/
OdpowiedzUsuńChyba musze zainwestować w kurtke z poślizgiem ;P
OdpowiedzUsuńAlbo margaryne. Cóż, bywa i tak, że ktoś się nie ślizga. Są lepsi i gorsi. Od zawsze. Ale bądźmy ponad podziałami.
OdpowiedzUsuńFakt, są lepsi i gorsi. Jedni się potrafią podpisać, inni nie. Ale bądźmy ponad podziałami :)
OdpowiedzUsuńJa tam zawsze mam dobry poślizg. Tylko dey dzialal sila o przeciwnym wektorze i zmienijszyl moje przyspieszenie liniowe niejednostajne :(
OdpowiedzUsuńoj, potrafię się podpisać, tylko mi wcięło coś, gdzieś, jakoś, za ileś.
OdpowiedzUsuńkurtka z poślizgiem kosztuje tyle co 100 margaryn - dlatego lepiej jedną margaryne, która da dużo radości. no i można być lepszym za 1,99, lub 3,29, jeśli chcemy być lepszym bez konserwantów.
joł!